10 błędów początkujących inwestorów

10 błędów początkujących inwestorów 10 błędów początkujących inwestorów

Rok 2025 przynosi inwestorom w Polsce wyjątkowo wymagające otoczenie. Stopa referencyjna NBP wynosi obecnie 5,25 proc., co podtrzymuje atrakcyjność lokat i obligacji detalicznych, ale jednocześnie podnosi poprzeczkę dla inwestycji giełdowych i kredytowanych.

Na rynku akcji trwa ożywienie – w maju wartość obrotów na głównym parkiecie GPW skoczyła do 48,2 mld zł, o 46 proc. więcej niż rok wcześniej.

W takim otoczeniu debiutanci popełniają szereg kosztownych pomyłek. Poniżej znajdziesz dziesięć najczęstszych – wraz z praktycznymi sposobami, jak ich uniknąć.

REKLAMA

Indeks WIG20 z nałożoną 200-dniową średnią kroczącą. Powyższy wykres, MA-200, pozwala od razu zobaczyć, jak często euforia (ceny daleko nad kreską) kończy się korektą, a panika (ceny wyraźnie pod MA-200) bywa okazją, jeśli mamy plan i horyzont.

1. Brak jasnego celu inwestycyjnego i horyzontu czasowego

Nowicjusze często rzucają się na rynek bez planu, traktując konto maklerskie jak elektroniczną ruletkę. Tymczasem pierwszy krok to wyznaczenie celu (np. wkład własny na mieszkanie w perspektywie pięciu lat) i ocena, czy ryzykowna klasa aktywów w ogóle pasuje do terminu realizacji celu.

Jasny horyzont ogranicza pokusę panicznej sprzedaży przy pierwszej korekcie i pomaga dobrać proporcje między obligacjami, akcjami a gotówką.

2. Słaba dywersyfikacja portfela

Wielu początkujących kupuje pojedynczą „gorącą” spółkę lub modny ETF, ignorując zależność od jednej branży czy waluty. Polski inwestor może dzisiaj budować szeroki portfel tanich ETF-ów notowanych w euro lub dolarze – ale tylko wtedy, gdy równoważy ekspozycję na naszą giełdę, dług skarbowy i gotówkę.

Brak dywersyfikacji mści się, gdy sektor technologiczny notuje głębszą przecenę albo kurs USD/PLN niespodziewanie spada.

3. Decyzje pod wpływem emocji i FOMO

FOMO napędzane mediami społecznościowymi powoduje „zakupy na górce”. Zamiast gonić za każdym wzrostem, warto zautomatyzować zakupy – np. przez stałe zlecenia na koncie IKZE lub w PPK.

Dyscyplina i regularność chronią przed impulsywnymi transakcjami, które statystycznie wypadają gorzej niż strategie systematyczne.

4. Ignorowanie kosztów i podatków

Brak analizy tabeli opłat potrafi zjeść lwią część zysków, zwłaszcza przy aktywnym day-tradingu. Stawka 19 proc. podatku Belki wciąż obowiązuje, choć prezydent elekt zadeklarował jej likwidację po zaprzysiężeniu 6 sierpnia 2025 r.; na wdrożenie konkretnej ustawy dopiero czekamy.

Nawet jeśli reforma się ziści, dziś wciąż liczą się podatkowe „opakowania” – dlatego IKE i IKZE, które pozwalają legalnie odroczyć lub zmniejszyć podatek, są tak cenne.

5. Pomijanie kont IKE, IKZE i PPK

W 2025 r. maksymalna wpłata na IKE to 26 019 zł, a na IKZE 10 407,60 zł (15 611,40 zł dla samozatrudnionych). Do tego państwo dopłaca w PPK – 250 zł wpłaty powitalnej i 240 zł rocznie przy spełnieniu warunków.

Początkujący, którzy pomijają te wehikuły, dobrowolnie oddają fiskusowi premię, dzięki której portfel przyspiesza o kilka punktów procentowych rocznie.

6. Brak świadomości płynności i spreadów

Na GPW notowanych jest już ponad 40 zagranicznych ETF-ów, ale wolumen części z nich bywa niski. Szeroki spread oznacza, że kupujący płaci więcej, a sprzedający otrzymuje mniej – ukryty koszt rośnie, gdy inwestor składa zlecenia po rynku w małych instrumentach.

Warto korzystać ze zleceń limit i uważnie sprawdzać dzienny obrót, zanim padnie decyzja o zakupie.

7. Nadmierna dźwignia i brak zarządzania ryzykiem

Łatwy dostęp do kontraktów CFD i opcji sprawił, że wielu debiutantów gra z dźwignią kilkunastokrotną.

Przy takim mnożniku jednoprocentowy ruch rynku potrafi wyzerować depozyt. Kluczowe jest stosowanie zleceń stop-loss i bardziej konserwatywnych poziomów lewaru (1-3×), zwłaszcza w środowisku podwyższonych stóp procentowych, gdy finansowanie pozycji jest droższe.

8. Lekceważenie ryzyka walutowego

Kupno akcji amerykańskich lub ETF-u na S&P 500 to popularny pomysł od czasu boomu technologicznego. Jednak każdy zysk w USD można łatwo utracić, gdy złoty dynamicznie się umacnia.
Osoby z krótszym horyzontem powinny rozważyć fundusze walutowo-zabezpieczone albo przynajmniej trzymać część portfela w PLN-owych aktywach, by zrównoważyć wahania.

9. Brak planu wyjścia i rebalansowania

Rynki akcji nie rosną w linii prostej. Gdy po silnych wzrostach udział akcji w portfelu rośnie ponad pierwotne założenia, ryzyko również rośnie.

Regularne rebalansowanie – sprzedaż części zyskownego składnika i dokupienie słabszego – pozwala zachować profil ryzyka oraz realizować zyski w sposób zdyscyplinowany, niezależnie od nastrojów.

10. Opieranie się na „pewnych” tipach zamiast edukacji

Pomysły zasłyszane na forach czy TikToku rzadko uwzględniają opłaty, podatki i ryzyko. Zamiast tego warto korzystać ze sprawdzonych źródeł: raportów KNF, cyklicznych analiz NBP, materiałów edukacyjnych GPW czy uznanych TFI.

Samodzielny research i lektura prospektów emisyjnych to najlepsze antidotum na fałszywe obietnice szybkiego zysku.

Zakończenie

Każdy z powyższych błędów może kosztować realne pieniądze, ale wszystkie da się wyeliminować, jeśli inwestor potraktuje portfel jak projekt długoterminowy.

Jasny plan, dywersyfikacja, świadome zarządzanie kosztami i podatkami, korzystanie z preferencyjnych kont oraz ciągłe dokształcanie to filary, na których opiera się sukces na rynku kapitałowym – niezależnie od tego, czy stopy procentowe wynoszą 5 proc., czy dwa razy mniej.

REKLAMA