Od wiosny tempo wzrostu cen w Polsce systematycznie maleje. Dane GUS pokazują, że w marcu 2025 r. wskaźnik CPI wyniósł jeszcze 4,9 proc. rok do roku, w kwietniu spadł do 4,3 proc., a szybki szacunek za maj pokazał dalszy zjazd do 4,1 proc.
Narodowy Bank Polski nie ogłosił jednak końca inflacyjnych kłopotów. W marcowej projekcji centralna ścieżka zakłada średnioroczną inflację na poziomie 4,9 proc. i wyraźne odbicie wskaźnika w ostatnich miesiącach roku. Bank centralny prognozuje, że po przejściowym spadku latem dynamika cen ponownie przyśpieszy i utrzyma się powyżej celu co najmniej do II kwartału 2026 r.
Mimo zachowawczej projekcji prezes NBP przekonywał na konferencji 5 czerwca, że „już w III kwartale inflacja może zejść w okolice 3 proc.” przy wciąż solidnym — ponad 3 proc. — wzroście PKB. Profesor Adam Glapiński podkreślał jednak, że droga do trwałego zejścia do 2,5 proc. wciąż jest długa, a bank „nie może spieszyć się z dalszym luzowaniem polityki pieniężnej”.
Kulisy majowej decyzji o pierwszym od 19 miesięcy cięciu stóp procentowych zdradza opublikowany niedawno protokół RPP. Wynika z niego, że mimo optymizmu części członków wielu decydentów ocenia obecny poziom stóp jako „zbyt niski, by zagwarantować powrót inflacji do celu w średnim okresie”. W dyskusji dominowały obawy o ewentualne podbicie cen przez politykę fiskalną i rynek pracy.
Czytaj też: Start w krypto 2025 r. Twój bezpieczny debiut na regulowanym rynku kryptowalut w Polsce
Energia to wciąż spore zmartwienie
W tle pozostaje kwestia regulowanych cen energii. Rząd zdecydował się utrzymać zamrożenie rachunków dla gospodarstw domowych przynajmniej do końca września 2025 r. Koszt tej operacji oszacowano na ok. 5,5 mld zł. Według wyliczeń NBP utrzymanie tarczy sprowadzałoby przyszłoroczną inflację do 4,3 proc., podczas gdy całkowite odmrożenie podniosłoby ją do 5,6 proc.
Sam bank centralny przyznaje, że regulacje cenowe są głównym czynnikiem ryzyka. W projekcji z marca zapisano wprost, że po ewentualnym odmrożeniu cen energii „inflacja CPI pod koniec 2025 r. ponownie wzrośnie”, a powrót wskaźnika do pasma odchyleń od celu przesunie się na drugą połowę 2026 r. Do podobnych wniosków doszli członkowie RPP w trakcie analiz ryzyk związanych z II połową przyszłego roku.
Wewnętrzna presja cenowa także pozostaje uporczywa. Bazowy wskaźnik inflacji, wyłączający żywność i energię, według NBP spadnie wolniej — z ok. 3,8 proc. w tym roku do nieco ponad 3 proc. w 2026 r. Wysokie, choć hamujące, tempo wzrostu płac oraz dodatnia luka popytowa w IV kwartale tego roku będą podtrzymywać dynamikę cen usług. Bank liczy jednak, że słabnące koszty pracy i niższe ceny surowców pozwolą na stopniowe wygaszenie presji w horyzoncie projekcji.
W rezultacie odpowiedź na pytanie, czy inflacja „znów przyspieszy”, brzmi: tak, ale jedynie przejściowo i głównie z powodu czynników administracyjnych.
Nawet przy przedłużeniu tarczy energetycznej NBP prognozuje chwilowy wzrost wskaźnika pod koniec roku, choć skala będzie mniejsza niż w 2022 r. Ważne jest, czy rząd utrzyma ochronę taryf także po wrześniu 2025 r. oraz jak szybko uspokoi się rynek usług.
Dopóki te czynniki nie zostaną wyraźnie rozwiązane, Rada Polityki Pieniężnej będzie poruszać się ostrożnie, a inflacja pozostanie powyżej celu jeszcze co najmniej kilkanaście miesięcy.
Sprawdź też: 10 błędów początkujących inwestorów