Ministerstwo Cyfryzacji: kryptowaluty „niezgodne z dobrymi obyczajami”. Absurdalny strach przed innowacją

Ministerstwo Cyfryzacji: kryptowaluty "niezgodne z dobrymi obyczajami". Absurdalny strach przed innowacją Ministerstwo Cyfryzacji: kryptowaluty "niezgodne z dobrymi obyczajami". Absurdalny strach przed innowacją

Przemysław Kral, prezes giełdy Zondacrypto, poinformował, że Ministerstwo Cyfryzacji odmawia spółce dostępu do interfejsu mObywatel. Powód? Twierdzi, że wykorzystanie państwowej aplikacji do weryfikacji tożsamości klientów giełdy byłoby „niezgodne z dobrymi obyczajami”.

Resort uznał tym samym całą branżę za niebezpieczną i niegodną patronatu publicznego narzędzia cyfrowego.

Decyzja uderza w konkurencyjność polskiego rynku, zważywszy, że ta sama usługa mObywatel od dawna pomaga błyskawicznie otwierać konta graczom Fortuna Online czy LV Bet, a według szefa Zondacrypto co najmniej czterech licencjonowanych bukmacherów korzysta dziś z rządowego API do onboardingu klientów.

REKLAMA

W praktyce oznacza to, że zakład na wynik meczu można założyć w kilkadziesiąt sekund, natomiast zakup legalnie notowanego bitcoina — już nie.

Wątpliwa troska ministerstwa

Jeśli resort kieruje się troską o społeczne skutki nowych technologii, statystyki wręcz podważają logikę takiego rozróżnienia. Z badań Krajowego Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom wynika, że 31,7% dorosłych Polaków gra w płatne gry losowe, a skala problemu hazardu rośnie mimo ścisłej regulacji tej branży.

Kryptowaluty — młodszy segment rynku — są dziś w portfelu 18,4% Polaków, co potwierdza tegoroczny raport UCE Research i Ari10. Dane te pokazują, że krypto staje się równie masowym, ale wcale nie bardziej ryzykownym zjawiskiem niż legalny hazard, który państwo bez przeszkód promuje szybkimi ścieżkami rejestracji.

Ministerstwo Cyfryzacji w 2025 roku uznaje kryptowaluty za „niezgodne z dobrymi obyczajami”. To nie tylko niezrozumiałe — to kompromitujące. Jesteśmy regulowanym podmiotem, licencjonowanym na terenie siedmiu krajów. W Estonii integracja z lokalnym odpowiednikiem mObywatela odbyła się bez przeszkód, a co więcej, dostawca nas zaprosił do współpracy. Tylko w Polsce innowacja ma się rzekomo kłócić z moralnością. Dziś wiemy, że integracja z mObywatelem jest możliwa dla bukmacherów, ale nie dla giełdy kryptowalut. W oczach Ministra Cyfryzacji hazard jest bardziej „moralny” niż technologia blockchain. To świadczy o całkowitym niezrozumieniu współczesnych technologii przez państwowe instytucje.

Przemysław Kral

Prezes zondacrypto , zondacrypto

Wyrok moralny wydany przez ministerstwo zgrzyta szczególnie mocno w kontekście europejskiego rozporządzenia MiCA (Regulation EU 2023/1114). Od grudnia 2024 r. giełdy w całej Unii mogą ubiegać się o jednolitą licencję, a Polska właśnie finalizuje własną ustawę wdrażającą te przepisy. Projekt, który w maju trafił do Stałego Komitetu Rady Ministrów, przewiduje dziewięciomiesięczny okres przejściowy i jasne wymagania kapitałowe dla dostawców usług krypto. Tymczasem w sferze usług publicznych rząd zachowuje się tak, jakby unijnych regulacji w ogóle nie było.

Urząd skarbowy chętnie pobierze podatek

Co więcej, fiskus nie ma żadnych skrupułów, by pobierać podatek od zysków krypto. Dochód z obrotu walutami wirtualnymi rozlicza się w formularzu PIT-38, według stawki 19% — identycznej jak przy akcjach czy obligacjach.

Podatku nie można obniżyć ulgami i płaci się go ryczałtowo od dochodu netto. Państwo więc chętnie inkasuje część zysków inwestorów, lecz jednocześnie odcina giełdy od narzędzi, które mogłyby poprawić bezpieczeństwo i przejrzystość procesu weryfikacji użytkowników.

Taka postawa działa jak hamulec ręczny dla innowacji w kraju, który lubi chwalić się szybkim wzrostem PKB, ale wciąż plasuje się w ogonie Europy pod względem adopcji usług fintech tego rodzaju. Blokowanie cyfrowego KYC-u w mObywatelu zmusza polskie startupy i instytucje do szukania mniej wygodnych alternatyw, a część firm — do rejestrowania działalności za granicą, gdzie administracja stawia na dialog z rynkiem, a nie na moralizatorskie zakazy.

Jeżeli celem rządu jest ochrona konsumenta, logicznym krokiem byłoby objęcie kryptowalut tym samym schematem regulacyjnym, który od lat obowiązuje w hazardzie: jasne licencje, wymogi AML i skuteczna egzekucja zamiast administracyjnych „tak/nie”. Dopóki jednak organy państwa będą stosować podwójne standardy — pobierając 19% od zysków, a równocześnie piętnując branżę jako niemoralną — Polska pozostanie bardziej podatnikiem niż beneficjentem rewolucji krypto.

Nie takiej cyfryzacji oczekujemy od kraju

Decyzja Ministerstwa Cyfryzacji tworzy niebezpieczny precedens. Okazuje się bowiem, że innowacja przestaje być mile widziana, gdy wymyka się starym kategoriom.

W roku, w którym Unia Europejska przenosi rynki aktywów cyfrowych na zupełnie nowe tory, polski regulator zamyka bramę przed własnymi przedsiębiorcami.

To sygnał, że w Warszawie technologia wciąż musi udowadniać, że jest „moralna”. Pytanie tylko, jak długo rynek będzie jeszcze czekał na tę zgodę.

Czytaj też:

REKLAMA