Coaching biznesowy, który naprawdę działa. Jak korzystać z tej inwestycji w liderów i zespoły

Coaching biznesowy, który naprawdę działa. Jak korzystać z tej inwestycji w liderów i zespoły Coaching biznesowy, który naprawdę działa. Jak korzystać z tej inwestycji w liderów i zespoły

Coaching jeszcze kilka lat temu kojarzył się często z „miękkim” wsparciem dla wybranych menedżerów. Dziś coraz więcej firm traktuje go jak inwestycję – narzędzie do utrzymania najważniejszych osób, przyspieszenia adaptacji liderów, a nawet ograniczania ryzyka biznesowego. Żeby jednak coaching faktycznie działał, musi być dobrze osadzony w procesach HR, oparty na standardach i zbudowany na zaufaniu, a nie na próbie „naprawiania ludzi”.

Dlaczego dobór coacha ma znaczenie biznesowe? Z punktu widzenia organizacji coaching zaczyna się dużo wcześniej niż na pierwszej sesji. Istotne jest to, kto z kim będzie pracował i w jakim celu.

— Skuteczne dopasowanie coacha do coachee to fundament udanego procesu rozwojowego. Dobrą praktyką jest spotkanie kontraktowe, czyli sesja mająca na celu przede wszystkim poznanie się i zmapowanie celów. Może to być awans na stanowisko C-level, budowanie odporności psychicznej czy usprawnienie komunikacji — podkreśla dla Business Growth Review Agnieszka Czarnecka, Head of HR Consultancy na region Europy Środkowo-Wschodniej w Hays.

To spotkanie kontraktowe jest w praktyce momentem, w którym firma i osoba coachowana upewniają się, że kierunek pracy ma sens. Nie chodzi tylko o dopasowanie osobowości, ale także o styl pracy i oczekiwania. Jak dodaje ekspertka:

— Podczas takiego spotkania warto zapytać klienta m.in. o wcześniejsze doświadczenia z coachingiem. To pomaga uniknąć powtórzeń we wspólnej pracy i zbudować zaufanie. Kluczowe jest też zrozumienie, czy coachee potrzebuje wsparcia strategicznego, operacyjnego czy emocjonalnego. W praktyce zwykle częściowo każdego z nich, w zależności od różnych sytuacji i momentów w pracy. Wówczas zmienia się też znaczenie każdego z tych obszarów. Uważność to podstawowa umiejętność coacha, więc naturalne dla niego powinno być otwarte podejście do analizowania i rozpoznawania różnych stylów pracy, oczekiwań oraz potrzeb klientów.

Co to oznacza dla biznesu? Źle dobrany coach i niejasny cel przekładają się na zmarnowany budżet i frustrację menedżera. Dobrze poprowadzony proces daje liderowi przestrzeń do refleksji, ale też konkretne narzędzia – szczególnie ważne w pracy z kadrą C-level, gdzie, jak zaznacza Agnieszka Czarnecka, „styl pracy coacha powinien być elastyczny, ale spójny”. Nie każdy klient potrzebuje prowokacji – czasem wystarczy jasna struktura i refleksja. W przypadku liderów C-level ważne jest tempo pracy, konkret i poufność.”

Kontrakt trójstronny – fundament zaufania

W firmach, w których coaching finansowany jest przez organizację, pojawia się dodatkowy, bardzo wrażliwy wątek. Kto ma dostęp do informacji z procesu i jakie są oczekiwania wobec efektów? To właśnie tutaj ważną rolę odgrywa kontrakt trójstronny.

Olga Zezula, HR Business Partner, konsultant, trener, coach w 4Results, zwraca uwagę, że coaching dla liderów staje się coraz powszechniejszy – i tym bardziej potrzebuje jasnych zasad: — Coraz częściej firmy sięgają po coaching jako formę wsparcia dla swoich liderów. To świetny kierunek – pod warunkiem, że pamiętamy o jednym kluczowym elemencie – kontrakcie trójstronnym pomiędzy HR, coachem i osobą coachowaną. Kontrakt to moment, podczas którego wspólnie ustalane są zasady współpracy. Stosuje się go zwłaszcza wtedy, gdy coaching jest inicjowany przez organizację, a nie przez samego uczestnika np. jako element programu rozwojowego, wsparcie dla lidera w nowej roli, czy narzędzie towarzyszące zmianie kultury organizacyjnej — mówi dla Business Growth Review.

Z perspektywy firmy kontrakt trójstronny porządkuje oczekiwania i chroni wszystkie strony. Z perspektywy coachee – daje poczucie bezpieczeństwa, że coaching nie staje się narzędziem kontroli. Ten balans dobrze opisuje Agnieszka Czarnecka:

Kontrakt trójstronny to kluczowy element profesjonalnego coachingu w organizacji. Umożliwia jasne określenie celu, ram czasowych, zasad poufności i sposobu raportowania postępów coachingu. HR pełni rolę strażnika tego procesu, ale nie ingeruje w treść sesji – to przestrzeń dla coachee. Coach zobowiązuje się do zachowania poufności, chyba że klient wyrazi zgodę na dzielenie się wybranymi wnioskami. Coachee powinien mieć wpływ na formę raportowania, czy to będzie podsumowanie celów, czy ogólna refleksja.

Agnieszka Czarnecka

Head of HR Consultancy na region Europy Środkowo-Wschodniej , Hays

Agnieszka Czarnecka podkreśla też, że kontrakt warto podpisać po pierwszej sesji, gdy cele są już doprecyzowane. — Dobrze, gdy zawiera też zasady dotyczące odwoływania sesji, superwizji i ewentualnych konfliktów interesów. Transparentność buduje zaufanie i chroni wszystkie strony. To nie formalność, lecz fundament etycznego i skutecznego procesu — mówi.

W praktyce oznacza to tyle, że HR i przełożony mogą oczekiwać efektów biznesowych, ale nie dostaną „raportu z głowy” menedżera. To nie jest narzędzie do śledzenia, co lider naprawdę myśli o organizacji. — Kontrakt to też moment, by na chwilę zatrzymać się i zadać ważne pytanie – po co ten coaching naprawdę? Czy ma wspierać rozwój, czy raczej „naprawiać” człowieka? — tłumaczy Olga Zezula.

Coaching nie służy „naprawianiu ludzi”

Jednym z najczęstszych błędów jest traktowanie coachingu jako narzędzia korekty problemowych pracowników. To prosta droga do oporu i udawanego zaangażowania. Olga Zezula zwraca uwagę, że często źródło „problemu” leży zupełnie gdzie indziej:

— Zdarza się, że firma zaprasza coacha, by rozwiązać „problem z pracownikiem” – choć często ten problem jest tylko objawem czegoś głębszego: braku zrozumienia, komunikacji albo wsparcia w systemie — zauważa ekspertka.

Kluczowe jest zrozumienie, czym coaching jest, a czym nie jest. Jak podkreśla:

Coaching nie jest narzędziem korekty zachowań według oczekiwań przełożonych. Jego istotą jest stworzenie przestrzeni, w której człowiek może przyjrzeć się sobie – swoim przekonaniom, emocjom, sposobowi działania i samodzielnie zdecydować, co chce zmienić. Dlatego uczciwość i poufność są fundamentem kontraktu. HR i menedżerowie mają prawo oczekiwać efektów biznesowych, ale coach nie może stać się „przedłużeniem zarządu”. Jeśli coachee nie czuje się bezpiecznie, proces staje się pozorny – człowiek nie pracuje nad sobą, tylko nad wizerunkiem.

Olga Zezula

HR Business Partner, konsultant, trener, coach , 4Results

Właśnie dlatego tak ważne są standardy i etyka w coachingu biznesowym. Agnieszka Czarnecka zwraca uwagę na granice roli coacha: — Warto pamiętać, że etyka w pracy coacha to też umiejętność wyznaczania granic. Coach nie jest terapeutą ani doradcą. Ważne jest to, aby klient wiedział, czego może oczekiwać, a czego nie. Transparentność, poufność i zgoda na proces to fundament udanej współpracy.

Standardy, akredytacje i poufność – zabezpieczenie dla firmy

Kiedy coaching staje się częścią strategii rozwoju przywództwa w organizacji, przestaje być domeną pojedynczych, przypadkowych dostawców. Warto wtedy zwrócić uwagę na to, czy coachowie pracują w oparciu o uznane standardy.

— Profesjonalny coaching biznesowy opiera się na standardach. To nie tylko kwestia jakości, ale też bezpieczeństwa klienta. Coaching bez standardów to ryzyko dla coachee, działu HR i organizacji — podkreśla Agnieszka Czarnecka.

Dla przykładu akredytacje ICF czy EMCC gwarantują, że coach przeszedł szkolenie, pracuje zgodnie z kodeksem etycznym i podlega superwizji. Superwizja to regularna refleksja nad pracą z klientem – pomaga unikać błędów i utrzymać wysoką jakość świadczonych usług. Z kolei feedback 360 to narzędzie, które może wspierać coaching, ponieważ pokazuje, jak klient jest postrzegany przez otoczenie.

Z kolei Olga Zezula odwołuje się wprost do standardów International Coaching Federation: — Zgodnie z kodeksem etycznym International Coaching Federation (ICF), coach ma obowiązek „utrzymywać najwyższy poziom poufności wobec wszystkich stron zaangażowanych w proces. ICF zaleca, by jeszcze przed rozpoczęciem procesu, jasno określić, co będzie raportowane, komu i w jakiej formie, tak by uniknąć nieporozumień. W dokumentach ICF „Ethical Insights and Considerations”, podkreśla się, że kontrakt powinien zawierać ustalenia dotyczące celu coachingu, granic odpowiedzialności i zasad komunikacji między stronami.

Jasne zasady, superwizja, akredytacje i doprecyzowany kontrakt to nie „papierologia”, ale zmniejszenie ryzyka dla organizacji — od sytuacji konfliktu interesów, po nieporozumienia związane z poufnością.

Jak mierzyć efekty coachingu? Od KPI do ROI

Wielu zarządom coaching kojarzy się z czymś niemierzalnym. Tymczasem przy odpowiednim zaprojektowaniu procesu można bardzo konkretnie określić, czym będzie sukces. — Choć coaching bywa postrzegany jako „miękki” proces, to jego efekty można mierzyć konkretnymi wskaźnikami. Po 6-12 tygodniach warto ocenić m.in. retencję kluczowych pracowników, NPS zespołu i efektywność lidera, np. poprzez metodę 360 stopni lub feedback od zespołu — zaznacza Agnieszka Czarnecka.

W zależności od celu coachingu, wskaźniki mogą dotyczyć różnych obszarów.

— W przypadku pracy nad komunikacją warto zwrócić uwagę na liczbę minionych konfliktów, jakość spotkań czy też czas reakcji — dodaje ekspertka z Hays.

Z kolei przy zmianie roli ważne będą tempo adaptacji, liczba podjętych decyzji strategicznych i poziom stresu. Dane te można zbierać poprzez ankiety, rozmowy z działem HR lub w ramach bezpośrednich spotkań z coachee.

Ważne jest to, by KPI były ustalone na początku procesu i powiązane z celem coachingu. ROI nie zawsze oznacza wzrost przychodu – czasem to redukcja ryzyka odejścia lidera lub poprawa atmosfery w zespole. Coaching to inwestycja i coraz częściej jest w biznesie traktowana jak projekt z mierzalnym rezultatem.

Dobrą praktyką jest więc wspólne ustalenie wraz z coachee i HR, jakich zmian oczekujemy po określonym czasie. Czy będzie to poprawa wyników zespołu, skrócenie czasu podejmowania decyzji, czy np. spadek rotacji w kluczowym dziale.

Przykład z firmy technologicznej – co działa w praktyce

Te zasady dobrze widać na przykładzie realnych wdrożeń coachingu.

Agnieszka Czarnecka opisuje case z organizacji technologicznej: — W jednej z firm technologicznych wdrożyliśmy coaching dla nowego lidera zespołu produktowego. Kluczowe było szybkie zdefiniowanie celu: „zbudować pozycję menedżera w nowym zespole bez utraty eksperckości”.

W tym przypadku proces został podzielony na kilka etapów: diagnozę, pracę rozwojową i podsumowanie. Jak relacjonuje ekspertka:

Pierwszym krokiem coachingu była diagnoza stylu zarządzania i oczekiwań zespołu poprzez krótką ankietę oraz rozmowy indywidualne. Drugi krok to cotygodniowe sesje coachingowe, skupione na komunikacji, delegowaniu zadań i budowaniu autorytetu. Trzeci krok stanowiło podsumowanie procesu po 10 tygodniach. Feedback od zespołu i HR wskazywał na wzrost zaufania i spadek rotacji wśród nowych podwładnych lidera.

Coaching zagwarantował nową strukturę i dał przestrzeń do refleksji. Jego efekty były widoczne już po 6 tygodniach – np. w zmianie tonu komunikacji czy większej otwartości na feedback. To pokazuje, że nawet krótki proces może przynieść realną wartość.

To przykład coachingu, który jest osadzony w realnym kontekście biznesowym, ma jasno zdefiniowany cel i konkretne wskaźniki sukcesu. Zyskuje nie tylko lider, ale też jego zespół i cała organizacja.

Co zrobić, żeby coaching naprawdę działał w organizacji

Z perspektywy firmy ważne jest, aby coaching nie był pojedynczym benefitem, ale częścią szerszej filozofii rozwoju ludzi. To oznacza kilka praktycznych konsekwencji. Po pierwsze, warto świadomie wybierać coachów – takich, którzy pracują w oparciu o standardy, korzystają z superwizji i rozumieją realia biznesu. Po drugie, konieczne jest zadbanie o kontrakt trójstronny, który jasno określi cele, zasady poufności i sposób raportowania. Po trzecie, już na starcie trzeba określić, po czym poznamy, że proces przynosi efekty – nawet jeśli ROI przejawia się „tylko” w niższej rotacji, lepszej atmosferze w zespole czy szybszej adaptacji lidera w nowej roli.

Warto też pamiętać o ludzkiej stronie tej inwestycji. Jak mówi Olga Zezula z 4Results:

— Kiedy te zasady są jasno ustalone, coaching staje się miejscem, gdzie można odkrywać, a nie udawać. Zmiana nie dzieje się przez „naprawianie ludzi”, tylko przez to, że ktoś wreszcie może być wysłuchany, potraktowany z szacunkiem i zaproszony do refleksji nad sobą. Z mojej perspektywy kontrakt trójstronny to akt zaufania pomiędzy organizacją, coachem i człowiekiem. Im bardziej jest oparty na autentyczności i świadomości granic, tym większa szansa, że coaching naprawdę zadziała – nie jako narzędzie kontroli, lecz jako katalizator rozwoju.

Coaching biznesowy, jeśli jest dobrze zaprojektowany, może stać się jednym z najważniejszych narzędzi wspierających liderów w świecie nieustannej zmiany. Warunek jest jeden: musi opierać się na zaufaniu, etyce i jasno zdefiniowanych celach – wtedy zyskuje i człowiek, i organizacja.

REKLAMA