Tak hotele premium projektują „reset” w 72 godziny

Tak hotele premium projektują "reset" w 72 godziny Tak hotele premium projektują "reset" w 72 godziny

Współczesny menedżer coraz częściej nie ma czasu na dwutygodniowy urlop, a jednocześnie jest permanentnie przeciążony bodźcami, odpowiedzialnością i ciągłą dostępnością online. Dlatego segment premium w hotelarstwie bardzo szybko się zmienia. Zimowy długi weekend w górach czy nad jeziorem ma dziś działać jak skuteczny reset – intensywna, ale mądrze zaplanowana regeneracja, która przywraca siły, a nie tylko oferuje ładny widok z okna. Razem z tym przesuwa się rola stref wellness i med-SPA. Z hotelowego dodatku stają się one głównym powodem wyjazdu.

Jeszcze niedawno luksus w hotelu kojarzył się przede wszystkim z prestiżem, designem i katalogiem dodatkowych usług. Dziś, gdy na każdym poziomie biznesu rośnie presja i tempo pracy, menedżerowie oczekują od wyjazdu czegoś zupełnie innego niż kolejnej dawki bodźców.

— W ostatnich latach obserwujemy bardzo wyraźną zmianę w postrzeganiu luksusu. Coraz mniej chodzi o zewnętrzny prestiż czy otaczanie się cennymi przedmiotami, a coraz bardziej o jakość doświadczeń – o to, jak Gość się czuje, gdy przebywa w danym miejscu. W segmencie premium luksus oznacza dziś spokój, autentyczność, dopracowany szczegół i poczucie, że wszystko jest zaprojektowane z myślą o indywidualnych potrzebach — podkreśla dla Business Growth Review Paweł Chmielnicki, prezes zarządu grupy Hotele SPA Dr Irena Eris.

To samo obserwuje Agnieszka Dąbrowska, prezes Grupy Hotelowej PI Apartamenty & Hotele. Zwraca uwagę, że punkt wyjścia stanowi indywidualny styl życia i bardzo osobista definicja relaksu. — Oczywiście, wszystko zależy od indywidualnego stylu życia i formy relaksu, jakiej w danym momencie najbardziej potrzebujemy, by się „zresetować” i przywrócić siły witalne. Dla jednych idealnym wyborem będzie resort nad morzem z rozbudowaną strefą SPA i wellness, dla innych — drewniany domek w Bieszczadach, cisza, kominek i dobra książka. Niektórzy regenerują się poprzez aktywny wypoczynek, łącząc zwiedzanie z ruchem na świeżym powietrzu, podczas gdy inni wybierają wyjazdy medytacyjne lub sesje jogi, które pozwalają odzyskać równowagę między ciałem a umysłem — mówi dla Business Growth Review.

W praktyce oznacza to odejście od luksusu mierzonego metrażem apartamentu czy liczbą gwiazdek.

Myślę, że Goście pomału odchodzą od materialnego podejścia do zimowych usług hotelowych, na rzecz spersonalizowanej obsługi, autentyczności, ciekawych doświadczeń designerskich (regionalnych/storytellinowych) czy kulinarnych opartych na lokalnych produktach. W efekcie luksus staje się synonimem czasu tylko dla siebie i odnalezienia własnego wellbeingu.

Agnieszka Dąbrowska

Prezes Grupy Hotelowej , PI Apartamenty & Hotele

Paweł Chmielnicki podsumowuje tę transformację mocnym stwierdzeniem: — Moim zdaniem redefinicja luksusu oznacza mniejsze przywiązywanie wagi do kwestii materialnych, a powrót do podstawowych potrzeb – do ciszy, harmonii i wewnętrznej równowagi, które są dziś prawdziwym, rzadkim i bezcennym dobrem.

Długi weekend zamiast długiego urlopu

Dla biznesu ważne jest to, że ta nowa definicja luksusu musi zmieścić się… w kalendarzu człowieka, który często żyje od projektu do projektu. Coraz więcej menedżerów może wygospodarować jedynie długi weekend albo trzy doby poza biurem. To za mało na klasyczny urlop, ale wystarczająco dużo, by – jeśli program pobytu jest dobrze zaprojektowany – odzyskać równowagę.

Zauważyliśmy, że współcześni menedżerowie coraz częściej potrzebują nie tyle długiego urlopu, co intensywnej i skutecznej regeneracji w krótszym czasie. Zwykle weekendowy pobyt lub odpoczynek przedłużonych do trzech dób hotelowych, spełnia te potrzeby — mówi Paweł Chmielnicki.

Hotele premium odpowiadają na to, konstruując dedykowane pakiety „regeneracja w 72 godziny”. Chodzi o to, by od momentu przyjazdu gość czuł, że pobyt jest zaplanowany pod jego poziom zmęczenia, a nie tylko pod standardową ofertę obiektu.

— W naszych Hotelach SPA Dr Irena Eris tworzymy pakiety, które pozwalają w krótkim czasie wyciszyć umysł, przywrócić wewnętrzną równowagę i nabrać sił witalnych. Aby osiągnąć taki efekt, kluczowe jest połączenie kilku elementów, które zapewniamy naszym Gościom. Są to: komfortowe pokoje sprzyjające wysypianiu się; doskonała lekka i wykwintna kuchnia oparta w dużej części na sezonowych i lokalnych produktach; spersonalizowane zabiegi w Kosmetycznym Instytucie Dr Irena Eris; relaksujące rytuały SPA (np. seanse saunowe), aktywność fizyczna w hotelu lub poza nim, na świeżym powietrzu w formie jazdy na rowerze, tenisa, nordic walking, jazdy konnej (na Mazurach), spacerów, jogi czy zimą – najczęściej w postaci narciarstwa biegowego lub zjazdowego (w naszych dwóch górskich hotelach) oraz zajęcia w strefie wellness prowadzone przez wykwalifikowanych instruktorów — wymienia Paweł Chmielnicki.

Z perspektywy menedżera oznacza to, że weekend przestaje być miniaturą długich wakacji, a staje się skoncentrowaną kuracją. Istotne są sen, lekka, dobrze skomponowana kuchnia, zabiegi dobrane do stylu życia i realna możliwość odcięcia się od świata – choćby na kilka godzin dziennie.

Wellness i med-SPA. Z dodatku do roli głównej

Jeszcze kilka lat temu strefa SPA w hotelu postrzegana była często jako przyjemny, niemniej uzupełniający akcent po dniu spędzonym na stoku czy na konferencji. Dziś to właśnie ona w wielu przypadkach staje się głównym powodem rezerwacji.

Rola stref wellness i med-SPA w kurortach zimowych ulega wyraźnej zmianie. Coraz częściej to właśnie one stają się głównym celem wyjazdu, a nie tylko dodatkiem po aktywnym dniu na stoku czy szlaku. Goście poszukują dziś świadomego odpoczynku i regeneracji, dlatego hotele inwestują w rozbudowane strefy relaksu, saunaria, tężnie solne, terapie regeneracyjne i zabiegi med-SPA ukierunkowane na odnowę organizmu, której można dokonać po np. nartach czy wyprawach górskich — tłumaczy Agnieszka Dąbrowska.

Med-SPA, jeszcze niedawno kojarzone głównie z dłuższymi pobytami o charakterze sanatoryjnym czy leczniczym, dziś coraz częściej wchodzi w tryb „short stay”. Zamiast kilkutygodniowych programów pojawiają się trzy-, czterodniowe moduły. Te zawierają takie usługi jak:

  • Diagnostyka podstawowych parametrów zdrowia
  • Konsultacja z terapeutą
  • Dobrany zestaw zabiegów, uzupełniony planem aktywności i krótką rekomendacją „co dalej” po powrocie do pracy

Dla hoteli to nie tylko zmiana w menu usług, ale też w sposobie zarządzania kompetencjami. Potrzebni są już nie tylko świetni masażyści czy fizjoterapeuci, ale także osoby rozumiejące styl życia klientów z biznesu, ich obciążenia, poziom stresu i sposób funkcjonowania w trybie „ciągle online”.

Autentyczność i lokalność jako element regeneracji

Drugim wyraźnym trendem jest odejście od anonimowego luksusu na rzecz miejsc osadzonych w konkretnej historii i lokalnym kontekście.

Goście szukają w hotelu czegoś więcej niż standardowego, globalnego doświadczenia. Regionalna kuchnia oparta na lokalnych produktach, architektura nawiązująca do otoczenia, współpraca z lokalnymi rzemieślnikami czy artystami – to nie tylko kwestia wizerunku obiektu, ale także realnego wpływu na samopoczucie gościa. Autentyczne historie i spójne doświadczenie miejsca pomagają się wyciszyć i „przełączyć” z trybu zadaniowego na uważność.

Z tego właśnie wyrasta popularność niewielkich, butikowych resortów oraz dopracowanych wizualnie stref wellness. Menedżer, który w tygodniu funkcjonuje w świecie prezentacji, wskaźników i KPI, podczas zimowego weekendu potrzebuje zanurzyć się w zupełnie inną opowieść – najlepiej taką, która angażuje zmysły, a nie ekran smartfona.

Cyfrowy detoks jako nowy standard premium

Nowym, wyraźnie rosnącym oczekiwaniem ze strony gości biznesowych staje się cyfrowy detoks. To nie jest już jedynie moda, ale odpowiedź na zmęczenie ciągłą dostępnością.

Zauważamy również, że Goście, mając już trochę dość pozostawania w ciągłej gotowości pod telefonem czy mailem, coraz chętniej wylogowują się z urządzeń elektronicznych, poświęcając swój wolny czas całkowicie sobie i bliskim, jeśli wspólnie spędzają czas.

Paweł Chmielnicki

Prezes Zarządu Grupy Hotele SPA , Dr Irena Eris

Dlatego hotele premium świadomie projektują przestrzeń i ofertę tak, aby sprzyjała odłożeniu telefonu. Ważna staje się atmosfera, która usprawiedliwia bycie offline – kameralne wnętrza, brak telewizora w części pokoi, komfortowe lobby zachęcające do rozmowy, a nie do scrollowania. — Dlatego tworzymy atmosferę, w której można na chwilę zwolnić tempo, zjeść z przyjaciółmi wykwintną kolację, delektując się smakiem dań, posłuchać muzyki na żywo, wyjść na spacer do lasu i odzyskać energię przed powrotem do codziennych wyzwań. Zima, z jej spokojem i możliwością odcięcia się od codziennego pędu, sprzyja temu w wyjątkowy sposób — dodaje prezes Hotele SPA Dr Irena Eris.

Wellbeing jako inwestycja, a nie koszt

Z perspektywy firm i zarządów to, co dzieje się w segmentach wellness i med-SPA, nie jest tylko kwestią trendów lifestyle’owych. To realna odpowiedź rynku hotelowego na problem wypalenia zawodowego, spadającego zaangażowania i rosnących kosztów rotacji w organizacjach.

Dobrze zaprojektowany zimowy długi weekend, w którym luksus rozumiany jest jako cisza, czas i autentyczne doświadczenie, staje się elementem strategii wellbeingowej. Menedżer wraca po takich trzech dobach do pracy nie tylko z odfajkowanym urlopem, ale z realnie niższym poziomem stresu, lepszym snem i poczuciem, że ktoś wreszcie zadbał o jego potrzeby w sposób równie profesjonalny, jak on na co dzień dba o wyniki firmy.

Rynek premium w hotelarstwie szybko zrozumiał, że właśnie w tym kierunku przesuwa się definicja wartości. A zimowy weekend w górach czy w lesie, spędzony między sauną, śniegiem a dobrą kolacją, staje się nową formą luksusu, na którą przeciążeni menedżerowie nie tylko chcą, ale wręcz muszą znaleźć miejsce w kalendarzu.

REKLAMA