Kiedy w listopadzie 2024 r. Lovable ponownie wystartowało po nieudanym debiucie, mało kto spodziewał się, że w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy przekroczy 100 mln USD przychodu rocznego (ARR).
Jeszcze trudniej było sobie wyobrazić, że dokona tego z siedzibą w Sztokholmie, kilkudziesięcioosobowym zespołem i produktem skierowanym nie do profesjonalnych programistów, lecz do… wszystkich pozostałych.
Dziś Lovable jest w centrum gwałtownie rosnącej fali tzw. vibe codingu, czyli generatywnego tworzenia gotowych produktów software’owych na podstawie krótkich opisów w języku naturalnym.
Od CERN do „magii” nad filiżanką fiki
Historia zaczyna się od Antona Osiki, trzydziestoczteroletniego fizyka, który jeszcze jako student KTH Royal Institute of Technology marzył o pracy nad odkrywaniem ciemnej materii. Po kilku miesiącach w CERN uznał jednak, że największym akceleratorem cząstek elementarnych w jego życiu będzie prędkość, z jaką można przenosić pomysły na rynek.
Po epizodach w firmie tradingowej Ampfield i w edtechu Osika współtworzył Depict AI – startup sprzedający detalistom silnik rekomendacyjny rodem z Amazona. To tam, sfrustrowany tempem rozwoju własnego produktu, zaczął po godzinach pisać projekt GPT Engineer, który w czerwcu 2023 r. wspiął się na szczyt listy trendów GitHuba. Sygnał był klarowny: w kodowaniu „dzieje się coś wielkiego”.
Dalsza część pod materiałem wideo:
Wkrótce potem Osika odszedł z Depict i wraz z Fabianem Hedinem przystąpił do budowy wizualnego interfejsu, dzięki któremu potężne modele językowe miały stać się dostępne dla każdego. Pierwsza wersja Lovable – sprawna w generowaniu prostych gier i statycznych stron – została jednak chłodno przyjęta przez testerów. Zespół wyciągnął wnioski: użytkowników nie interesował szkic czy makieta, lecz w pełni działający produkt, który w dodatku można od razu monetyzować. Nowe Lovable ruszyło 8 listopada 2024 r. i w ciągu pięciu tygodni wygenerowało ponad 5 mln USD przychodu.
Co dokładnie potrafi Lovable?
W praktyce platforma przypomina kooperację chatbota, konstruktora interfejsu i usług chmurowych. Użytkownik opisuje pomysł, np. „chcę stronę do zgłaszania projektów filmowych i łączenia ich z inwestorami”, a Lovable w kilka minut konfiguruje backend, front-end, bazę danych, logikę płatności Stripe i system mailingowy.

Oskar Munck Rosenschöld, farmaceuta z wykształcenia, relacjonuje, że budowa marketplace’u FrameSage zajęła mu 10 dni zamiast planowanych czterech miesięcy, a kosztowała ułamek wynagrodzenia programisty-kontraktora. Podobną narrację powtarza Caio Moretti, CEO brazylijskiego QConcursos: dwutygodniowy sprint na Lovable zakończył się premierą wersji premium aplikacji edukacyjnej, która w pierwsze 48 godz. sprzedała subskrypcje za 3 mln USD.
Mechanizm rozliczeń jest pozornie banalny: miesięczna subskrypcja od 25 USD plus system kredytów, w którym wygenerowanie kodu gry w „Węża” kosztuje około jednego dolara, a złożonej aplikacji – kilkudziesięciu. W praktyce jednak kluczowe jest to, że platforma utrzymuje, hostuje i aktualizuje wygenerowane projekty, odciążając użytkownika od DevOps-owych pułapek, migracji baz danych czy patchowania luk bezpieczeństwa.
Finanse, które rozpalają Dolinę Krzemową
Kiedy partner Accela Ben Fletcher zbudował w Lovable aplikację do śledzenia turniejów pickleballa, uznał, że warto postawić na tę firmę 200 mln USD. W rundzie, zamkniętej w czerwcu 2025 r., wycena 45-osobowego Lovable skoczyła do 1,8 mld USD. Dla porównania, izraelski Wiz potrzebował na przekroczenie 1 mld USD przy ARR rzędu 100 mln USD około 18 miesięcy, a Deel – blisko dwóch lat.
Fenomen Lovable nie polega jednak wyłącznie na szybkości wzrostu, lecz na strukturze bazy klientów. Według danych spółki 80 proc. jej przychodu pochodzi od indywidualnych przedsiębiorców i małych zespołów do 10 osób, a 20 proc. od firm zatrudniających powyżej 100 pracowników. To odwrócenie klasycznej piramidy SaaS, w której kontrakty enterprise są fundamentem przychodów.
Vibe coding kontra status quo w branży
Tym, co odróżnia vibe coding od poprzednich prób demokratyzacji programowania (patrz: Dreamweaver, Wix, Bubble), jest generatywna AI zdolna tworzyć nie tylko warstwę prezentacji, lecz także logikę biznesową.
Lovable przy pomocy modeli Anthropic Claude „rozumie”, że strona coworkingu powinna mieć system rezerwacji sal, a aplikacja fitness – moduł płatnych programów treningowych. Szacuje się, że Lovable wydaje na obliczenia AI setki tysięcy dolarów tygodniowo, a sam Anthropic, obsługując również konkurentów Replit i StackBlitz, ma w 2025 r. przekroczyć 4 mld USD przychodów.
Paradoks polega na tym, że choć vibe coding wykorzystuje te same modele, co narzędzia dla zawodowych inżynierów (GitHub Copilot, Cursor, Cognition), to uderza w zupełnie inny segment. W myśl dewizy Osiki „deweloperzy są ważni, ale to tylko jeden procent rynku”, Lovable obsługuje pozostałe 99 proc. – ludzi z pomysłem, lecz bez kapitału technicznego.
Ta strategia działa, dopóki generowane produkty mieszczą się w ramach specyfikacji platformy. Tam, gdzie potrzebne są zaawansowane integracje API lub unikalna optymalizacja baz danych, użytkownicy – jak Airweave, holenderski integrator agentów AI – muszą sięgnąć po klasyczny kod. Co ważne, eksport projektu i dalsza praca „na własną rękę” są w Lovable możliwe, co łagodzi obawę vendor lock-in.
Czytaj też: Ten startup technologiczny wykorzystuje AI, aby pomóc lokalnym restauracjom
Konkurencja, koszty i pułapki skali
Sukces Lovable przyciąga wielkich graczy. Google rozwija Firebase Studio, OpenAI eksperymentuje z natywnym generatorem aplikacji, a Wix za 80 mln USD kupił w czerwcu 2025 r. start-up AI w kodowaniu, by przyspieszyć swój projekt no-code 2.0. Warto przy tym pamiętać, że przewaga Lovable nie tkwi w samym silniku AI – te modele są z definicji traktowane jako towar hurtowy – lecz w dopracowanym przepływie pracy, hostingu typu one-click-deploy i ekonomii kredytów, która zachęca do częstych iteracji.
Największym ryzykiem są zatem nie tyle lepsze algorytmy konkurentów, ile marże. Jeśli ceny modeli spadną wolniej, niż spółka obniży koszty akwizycji klienta (CAC), marża brutto może „spłynąć”, a inwestorzy odwrócą się od strategii hyper-growth takiego biznesu. Na razie jednak rosnące wolumeny użytkowników pozwalają Lovable renegocjować stawki z dostawcami AI, a przewaga czasowa przekłada się na rosnący ekosystem – od szablonów po marketplace gotowych wtyczek.
Nowa fala przedsiębiorczości
Technologia Lovable ma też skutki społeczne. Tam, gdzie kiedyś barierą była kwalifikacja zawodowa – umiejętność programowania – dziś kluczowe są kompetencje narracyjne: zwięzłe opisanie produktu, zrozumienie potrzeb klienta i zdolność marketingu. Theresa Anoje, twórczyni newslettera Remotely Good, podkreśla, że dopiero Lovable pozwoliło jej w weekend zbudować w pełni funkcjonalny portal z ofertami pracy, którego rozwój uprzednio blokował brak funduszy na inżynierów.
Nie oznacza to jednak końca tradycyjnego software engineeringu. Jak pokazuje przykład Airweave, przy skomplikowanych systemach backendowych wciąż potrzebni są specjaliści od architektury, bezpieczeństwa i skalowania. Rośnie natomiast wartość inżynierów zdolnych łączyć kompetencje prompt designu z klasyczną wiedzą algorytmiczną. W praktyce vibe coding zmienia układ sił: entry-level developers, dotąd wprowadzani w struktury firm do prostej pracy, są wypierani przez AI, natomiast seniorzy przesuwają się w kierunku ról architektonicznych i nadzoru nad generowanym kodem.
Zobacz też: Startup z branży zdrowia cyfrowego chce pomóc szpitalom zrozumieć ich technologię
Co dalej?
Lovable już dziś testuje modele rozliczeń opartych o sukces klienta – prowizję od transakcji dokonanych w wygenerowanych aplikacjach. Rozważa też wprowadzenie „AI CTO-as-a-Service” — agentów doradzających najlepszą strategię monetyzacji, integracji API i skalowania.
Według osób zbliżonych do spółki priorytetem jest jednak utrzymanie przewagi w doświadczeniu użytkownika i szybkości dostarczania kolejnych funkcji, zanim wielcy konkurenci skopiują najważniejsze innowacje.
Z perspektywy ekosystemu europejskiego sukces Lovable przypomina, że prawdziwe „jednorożce” mogą powstawać poza Doliną Krzemową i Londynem, jeśli tylko znajdą niezagospodarowaną niszę. Vibe coding otworzył ją szerzej niż jakakolwiek wcześniejsza technologia no-code. Jeżeli tempo adopcji się utrzyma, za kilka lat miliony dzisiejszych founderów będą wspominać Lovable tak, jak pokolenie lat dwutysięcznych wspominało Bloggera czy Facebooka: jako narzędzie, które po raz pierwszy pozwoliło im przekuć pomysły w działający biznes jednym kliknięciem.
Sprawdź też: Hailey Bieber i umowa na 1 miliard dolarów za Rhode. Plus inne osoby, które zbiły fortunę na branży beauty